Do tej pory nasze pisma wysyłane do Res-Drob, pozostawały bez odpowiedzi. Czyżby wpływ na to miała szeroka akcja promocyjna nowo powstałej witryny Stowarzyszenia?
Niestety w odpowiedzi znajdziemy tylko te same, wszędzie wklejane i powielane w mediach, ogólnikowe sformułowania, które nic nowego nie wnoszą do sprawy fetoru. Wielokrotnie już czytaliśmy to i słyszeliśmy w poprzednich latach.
Z pisma dowiedzieć możemy się między innymi iż:
Stale udoskonalane i zaostrzane są procedury związane z transportem i przetwarzaniem surowca w szczególności związane z BHP procesów technologicznych.
Mamy jednak do Res-Drobu ogromną prośbę: Wszyscy wiemy o tym, że wyjątkowo odrażający fetor, jaki zakład niemal nieustannie generuje, to zjawisko zdecydowanie się ostatnimi laty nasilające. W chwili obecnej sprawia, że część osiedla 1000-lecia to miejsce niemożliwe do normalnej egzystencji. Może więc lepiej niczego nowego już nie wdrażać i dać żyć mieszkańcom, skoro coraz to bardziej zaawansowane modernizacje przynoszą odwrotny do zamierzonego skutek. Wszyscy mieszkańcy okolicznych osiedli kontaktujący się z naszym Stowarzyszeniem zwracają uwagę na to, że smród z miesiąca na miesiąc jest coraz większy!
Następnie możemy zapoznać się z powielaną wszędzie informacją o:
kurtynach drzwiowych, paskowych i powietrznych, samozamykaczach do drzwi i wentylatorach wyciągowych o obniżonej emisji hałasu
tego typu „profesjonalnie brzmiące” terminy, nie są poparte żadnymi namacalnymi efektami w postaci redukcji uciążliwych zapachów. Mają chyba za zadanie wyłącznie onieśmielić czytelników. Dobrze jednak wiemy, że problem tkwi w oszczędnościach za wszelką cenę, nawet kosztem zdrowia tysięcy ludzi. Wystarczy popatrzeć na straszące wyglądem, obdrapane budynki, na okna w które powsadzano miejscami kawałki blachy czy dykty, na powykrzywiane nieszczelne i sfatygowane do granic możliwości pojemniki na odpady stałe z ubojni, które regularnie „wietrzą się” na świeżym powietrzu tuż nieopodal domów mieszkalnych, by zdać sobie sprawę z wyjątkowego cynizmu i bezczelności twórców tego pisma.
Następnie pojawia się informacja o „przenośnym urządzeniu zamgławiającym”, czyli urządzeniu o wielkości biurowego wentylatora, które również zauważyło kilku naszych rozmówców. Czy jedno urządzenie takiej wielkości, ma poradzić sobie z likwidowaniem zapachu generowanego przez linię produkcyjną, która jest jedną z największych w kraju?! Czy władze zakładu myślą, że mają do czynienia z ludźmi którzy nie potrafią połączyć z sobą kilku prostych faktów? Mamy na serio uwierzyć w rozpylanie kosztownych olejków eterycznych, zamiast „chemicznych zamienników”?
Skoro więc Res-Drob wymienia i opisuje tyle rzekomo stosowanych przez siebie innowacyjnych rozwiązań pytanie jest jedno:
Dlaczego skoro zakład tak inwestuje w minimalizację uciążliwości, ludzie mieszkający na kilkutysięcznym osiedlu w centrum stolicy województwa, mieniącej się w dodatku miastem czystym i ekologicznym, muszą żyć w warunkach urągających godności i w dodatku stale się pogarszających?
Czemu codziennie mamy być ofiarami niekompetencji pracowników Res-Drobu, którzy nieustannie „nie reagują odpowiednio szybko” i tiry stoją nagminnie z włączonymi silnikami dymiąc spalinami prosto w okna mieszkańcom bloków?
Na koniec kilka, jak zwykle mglistych i nie popartych żadnymi konkretami obietnic, o przenosinach ubojni Res-Drob do Sieniawy, o których niezmiennie czytamy w mediach już od 2013 roku. Skoro od czterech lat zakład nie jest w stanie podać nawet „przybliżonego harmonogramu przenosin” widać jak serio traktuje tę sprawę i najpewniej w tym kierunku nie zostało zrobione zupełnie NIC.
W Sieniawie aktywnie działać zaczęło Stowarzyszenie Miłośników Ziemi Sieniawskiej, które usiłuje uratować region przed „drobiarskimi inwestycjami”. Tymczasem mieszkańcy centrum Rzeszowa codziennie wdychają obrzydliwy fetor tracąc zdrowie i nerwy.
Wszyscy jesteśmy potwornie zbulwersowani ciągłym bezczelnym tłumaczeniem Res-Drobu,jakoby fetor i huk jest niwelowany.Dosyć kłamstwa !!!! DOSYĆ ponad 25 lat smrodu i hałasu!!!
My mieszkańcy ul. Leopolda Staffa jesteśmy zbulwersowani tłumaczeniem Res-Drobu, jakoby smród jest likwidowany wprowadzanymi innowacjami w zakładzie. Fetor jak był przed laty tak nadal istnieje. Nie możemy korzystać z naszych przydomowych ogródków, z uwagi na przeokropny odór.
Wszyscy jesteśmy zbulwersowani tymi tłumaczeniami, zapraszamy do jak najczęstszego zgłaszania fetoru rzeszowskim instytucjom – ilość zgłoszeń znacznie rośnie, dzięki naszym działaniom, oraz do kontaktu z nami i włączenia się we wspólne działania.