Stary sługa

Bolesław zamilkł strapiony.
— Więc pani wiesz już, że mnie zrozumieć nie wolno? Zapytał po chwili.
Justysia spojrzała w okno, potem na niego, wymownie, tęskno, podała mu rękę w milczeniu, i wróciła do swojej roboty.
Przysłuchiwali się urywanej rozmowie pani Zackiej.
Bolesław nie wiedział jak swoje na nowo rozpocząć; przewidywał złe ciągle, czuł, że mu z tej chwili zbliżenia się do Justysi korzystać było potrzeba, drżał i poradzić sobie
nie umiał.
— Daruj pani, rzekł nareszcie, ze jej jestem tak nieznośnie natrętnym, ale któż wie czy jutro będę mogł jeszcze odezwać się do niej; muszę korzystać z drogiej dla mnie
godziny. Dziś rozwiąże się los mój tutaj, a jeżeli mi odmówią nawet nadziei, chciałbym po sobie tylko jedno słowo jej zostawić, jedno — na wieki — na wieki!.. !
Justysia łzawe oczy szybko zwróciła ku niemu.
— Wierzę, odpowiedziała wzruszona, wierzę, bo wiem, ze nie igrasz ze słowem jak inni, że u niego słowo jest świętym myśli i serca wyrazem. Wierzę... wstrzymała się.
Miejmy nadzieję, dodała cichutko, schylając się nad krosienka, zawsze nadzieję do końca, nawet kiedy jej już mieć nie będzie wolno...
— O!
dziękuję pani, i radbym rzucić się jej do nóg za to słówko orzeźwiające.
— Mogę więc mówić z jej matką, a cokolwiek wypadnie...
— Przyjąć jak od matki, z pokorą, z poddaniem, i ufać Bogu, a sobie więcej niż dotąd, i w ostatku komuś jeszcze, ufać trochę.
Tu przerwać musiemy i drugą ramowe, bo obie w tej chwili, wejście Stanisława oznajmującego obiad rozprzęgło, a Derewiański musiał na potem odłożyć dowodzenia, do których w
czasie stołu miał porę przygotować się i uzbroić.
Na obiad przyszła panna Kunegunda, ale milcząca jak zawsze, nie przyłożyła się wcale do ożywienia przytomnych.
Spytana kilka razy odpowiadała lakonicznie i zamilkła.
<<Poprzednia 1 | 2 | 3 | 4 | 5 | 6 | 7 | 8 | 9 | 10 | 11 | 12 | 13 | 14 | 15 | 16 | 17 | 18 | 19 | 20 | 21 | 22 | 23 | 24 | 25 | 26 | 27 | 28 | 29 | 30 | 31 | 32 | 33 | 34 | 35 | 36 | 37 | 38 | 39 | 40 | 41 | 42 | 43 | 44 | 45 | 46 | 47 | 48 | 49 | 50 | 51 | 52 | 53 | 54 | 55 | 56 | 57 | 58 | 59 | 60 | 61 | 62 | 63 | 64 | 65 | 66 | 67 | 68 | 69 | 70 | 71 | 72 | 73 | 74 | 75 | 76 | 77 | 78 | 79 | 80 | 81 | 82 | 83 | 84 | 85 | 86 | 87 | 88 | 89 | 90 | 91 | 92 | 93 | 94 | 95 | 96 | 97 | 98 Nastepna>>